Aktywność w koszyku blue chipów wyniosła przeszło 1,58 miliarda złotych, gdy na całym rynku udało się ugrać 1,96 miliarda złotych. Relatywnie słabiej zaprezentował się ważny dla rynku sektor bankowy i WIG-Banki spadł mocniej od głównych średnich tracąc 0,98 procent przy blisko 583 milionach złotych obrotu. Na sesję warto jednak spojrzeć przez pryzmat korelacji z otoczeniem, które mierzone np. uważnie śledzonym w Warszawie niemieckim DAX-em straciło dziś około procent, gdy na Wall Street indeks Nasdaq Composite oddawał 1,1 procent. W końcówce sesji warszawskiej przeciwko bykom grał też złoty, który oddał wcześniejsze umocnienie i zaczął tracić wobec dolara i euro. Z perspektywy technicznej można mówić o kolejnej sesji, w trakcie której widać było aktywność strony podażowej, gdy popyt próbował testować strefę oporów kończącą się szczytem hossy w rejonie 2900 pkt. Efektem jest wzmocnienie bariery, która już dwa razy zatrzymała kupujących i dwa razy zaowocowała cofnięciami WIG20 w rejon 2700 pkt. W praktyce, wykres WIG20 staje się ostrzeżeniem przed korektą, choć na chwilę obecną wszystko mieści się w konsolidacji granej na rynku od kilku tygodni. Szansą, jak i problemem dla rynku mogą być w tym układzie postawy giełd bazowych, które skończyły II kwartał optymistycznymi akcentami i zdawały się łapać zadyszkę na otwarciu III kwartału. Do końca pierwszego tygodnia lipca warto liczyć się z wysoką wrażliwością GPW na zachowanie giełd bazowych, które będą operowały w cieniu comiesięcznych danych z rynku pracy w USA. W kolejnych tygodniach na plan pierwszy wybiją się wyniki kwartalne spółek na świecie, które – zwłaszcza na Wall Street – będą musiały uzasadnić wyceny i wykreślone właśnie przez indeksy najwyższe poziomy w historii.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.